poniedziałek, 24 maja 2010

Remont...



Zaczęło się. Poddasze było składowiskiem wszystkiego i niczego. Teraz nabiera kształtów. Takich...



to pokój różany ;) czyli sielsko wiejsko anielski . Najjaśniejszy.
Po lewej wejście do łazienki.


Ten sam pokój, już położone stelaże i wełna



Tak póki co wygląda łazienka... Niezbyt zachęcająca ;)




Pokój od ogrodu, z widokiem na brzozy...


Ten sam pokój.. już z sufitem :) tak wygląda po 5 dniach prac remontowych.


pierwsza lokatorka ;) Abi...

jak widać, elektryka rozprowadzona. Na zdjęciu element humorystyczny ;)


i Pani kierownik budowy, czyli ja ;)






3 komentarze:

  1. Też mieszkam na poddaszu. Jedyny minus to wiele schodów do pokonania. I pochyłe okna, które są brudne już godzinę po umyciu.

    Powodzenia w remoncie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam strychy...
    Chociaż mają sporo wad (zimno w zimie i gorrrrąco w lecie, schody, itp.) to są niezastąpione. I przeważnie z widokiem zapierającym dech...
    Mogłabym całe życie spędzić na strychu:)

    Będziesz miała super mieszkanie!
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet nie spodziewalam sie, ze tak szybko ktos zajrzy na tego bloga :) ciesze sie z Waszych komentarzy ;) i dzieki za zyczenia :) juz nie moge sie doczekac, kiedy skonczy sie remont i zaczne meblowanie :) mam tylko nadzieje, ze starczy kasy choc na podstawy ;P

    OdpowiedzUsuń