Zaczęło się. Poddasze było składowiskiem wszystkiego i niczego. Teraz nabiera kształtów. Takich...
to pokój różany ;) czyli sielsko wiejsko anielski . Najjaśniejszy.
Po lewej wejście do łazienki.
Ten sam pokój, już położone stelaże i wełna
Tak póki co wygląda łazienka... Niezbyt zachęcająca ;)
Pokój od ogrodu, z widokiem na brzozy...
Ten sam pokój.. już z sufitem :) tak wygląda po 5 dniach prac remontowych.
pierwsza lokatorka ;) Abi...
jak widać, elektryka rozprowadzona. Na zdjęciu element humorystyczny ;)
i Pani kierownik budowy, czyli ja ;)
Też mieszkam na poddaszu. Jedyny minus to wiele schodów do pokonania. I pochyłe okna, które są brudne już godzinę po umyciu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w remoncie.
Pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam strychy...
OdpowiedzUsuńChociaż mają sporo wad (zimno w zimie i gorrrrąco w lecie, schody, itp.) to są niezastąpione. I przeważnie z widokiem zapierającym dech...
Mogłabym całe życie spędzić na strychu:)
Będziesz miała super mieszkanie!
Pozdrawiam i życzę wytrwałości:)
nawet nie spodziewalam sie, ze tak szybko ktos zajrzy na tego bloga :) ciesze sie z Waszych komentarzy ;) i dzieki za zyczenia :) juz nie moge sie doczekac, kiedy skonczy sie remont i zaczne meblowanie :) mam tylko nadzieje, ze starczy kasy choc na podstawy ;P
OdpowiedzUsuń